poniedziałek, 11 lutego 2013

bad

Nie byłam na maratonie zumby, bo choroba wygrała i rano miałam gorączkę. Super, ale kiedy myślałam, że w końcu jest lepiej, dzisiaj strasznie boli mnie brzuch. Od tygodnia nie ćwiczę, nie biegam, przestałam zdrowiej się odżywiać i już widać tego efekty, czuję się, jakby te 5kg wróciło. Ale obiecałam sobie, że jutro idę biegać.
Co do piątkowego wieczoru, to było idealnie: pyszne canneloni, świece, muzyka, film. Natomiast rano chodziłam sobie bo bazarku i w oko wpadł mi szary sweterek z pagonami, ale nie wiedzieć czemu nie kupiłam go. Wróciłam więc po niego dzisiaj, ale tej pani nie było, mam nadzieję, że jutro będzie, ponieważ stanowiłby wisienkę na torcie w mojej walentynkowej stylizacji. Co do Walentynek, to nie mogę się już doczekać. Jak Sebastian pojedzie do domu, to zacznę powoli przygotowywać ozdoby. Prezenty już mam.
Znalazłam ostatnio cudowną mozaikę zdjęć z boskimi tatuażami. Sama chciałam sobie zrobić - w 18 urodziny - ale jak doszło 'co do czego' to spękałam i nie zrobiłam (nie to że bałam się bólu, to był zupełnie inny argument). Ostatnio znowu chciałam sobie zrobić, ale mój chłopak nie lubi tatuaży, więc z miłości i z szacunku - nie zrobiłam. Ale za to on, nie może zrobić sobie prawa jazdy na motor ;p. Niedługo kolejny outfit. Asia

1 komentarz:

  1. Ja dzisiaj byłam po raz pierwszy na zumbie i się zakochałam w tej formie fitnessu :D więc rozumiem Twój ból w związku z dokuczającą Ci chorobą :) Zdrowiej szybko! Pozdrawiam, http://annette-spot.blogspot.com/ xoxo

    OdpowiedzUsuń